Święty dnia 16 maja: Andrea Bobola

By Krystiana Antonina On 16 maja 2023 r.

Gorliwy jezuita, Andrea Bobola z odległej kanonizacji, w czasach papieża Piusa XI i nie do zapomnienia

Bycie misjonarzem ad gentes to przede wszystkim mozolny i nieustanny wysiłek wobec samego siebie, gorszy niż walka z talią.

Andrea Bobola był jednym z tych gorliwych misjonarzy, którzy nie bali się przebić, wydając głos, który woła na pustyni.

Jest Łowca latawców, powieść Khaleda Hosseiniego i Łowca dusz.

Cel jest trochę ten sam, co w fikcyjnej i prawdziwej historii: pomóc sobie nawzajem w odkupieniu, pogodzeniu się ze światem.

Andrea Bobola wykrzykiwał to z dachów, był wściekłym kaznodzieją.

Byłby prawdziwym krzykaczem tam, gdzie głoszoną nowiną był Jezus Chrystus, który dla nas stał się człowiekiem i który się nie bał.

Po co uciekać, wyjeżdżać daleko?

Tutaj postanawia pozostać obok tych, którzy cierpią, umierając razem z nim.

To są być może zapomniani święci, powtarzający się w tak wielu, setkach i tysiącach przebłysków wojen.

Ludzie mordowani ciałem, ale nie duchem, którzy składają w ofierze swoją świętą sprawę.

Niestety, także tutaj rosyjska burza szaleje jak cyklon, walcząc o pokój, który wciąż walczy o rozkwit.

Jedyny absurdalny powód jest ten sam, wczoraj i dziś, i można go znaleźć w racjonalnej, wyrachowanej naturze człowieka.

Jeśli w pierwszym przymierzu, czyli starym testamencie, nasi przodkowie również zawierali pakty i układy, to dziś w bardziej kłopotliwy sposób.

I zawsze oczekuje się niezaprzeczalnej interwencji dyplomacji z jej sztuką dialogu.

Andrzejowi Boboli nie było ucieczki i między dwoma skłóconymi stronami (Rosją i Polską) został zabity, a tym samym umęczony przez Kozaków.

Stało się to 16 maja 1657 r., w święto Wniebowstąpienia, ale wydaje się, że jest to tak bliskie, biorąc pod uwagę zgubne czasy, w których żyjemy.

Powiedział swoim katom, że chce umrzeć w wierze, dla której się urodził.

Czy zrobilibyśmy to samo?